Sytuacja 1
Dwóch kierowców – jeden jadący Mercedesem, a drugi Volvo zatrzymało się na środku skrzyżowania. Za nimi powoli, kolejno zatrzymywał się sznur aut. Wstrzymujący ruch kierowcy dawno musieli się nie widzieć. Uściski, śmiechy, chichy…Ot spotkanko towarzyskie. Za nimi początkowo utworzył się mały koreczek. Ba, tyle mieli sobie do powiedzenia!. Minęło 10 minut a korek zrobił się większy. Kierowcom w nim tkwiącym pogaduchy nie przeszkadzały. Czekali w ciszy i spokoju. Dziwne. W centrum skrzyżowania śmiech i radość, a w korku cisza.
Po około 15 minutach panowie z Mercedesa i Volvo ruszyli w swoją drogę. Żadnych przeprosin, miłych gestów. Ot, wsiedli i pojechali.
Nie, to nie bajka. To autentyczne wydarzenie z małej kanadyjskiej miejscowości.
Sytuacja 2
Pewien bardzo elegancki pan, codziennie parkuje swoim Nissanem X-Trail zastawiając pod Urzędem Miasta trzy (w każdy dzień inne) samochody. Po czym szybko się „ulatnia”, bez pozostawienia za wycieraczkami pojazdu namiarów na siebie i to na co najmniej dwie godziny. Kierowcy zastawionych aut zawsze cierpliwie czekają, aż zjawi się ów właściciel Nissana i bez zbędnych komentarzy odjeżdżają.
Nie, to nie bajka. To autentyczne wydarzenie, ale dziejące się w Polsce.
Różne kontynenty, różne historyczne uwarunkowania, inna kultura, ale podobne reakcje ludzi. Pytanie -dlaczego wśród osób narażonych na spóźnienie, pozbawionych możliwości przemieszczenia się, swobody nie ma emocjonalnych reakcji?
Czy reakcje tych kierowców byłyby inne, gdyby spotykało ich podobne traktowanie, ale z udziałem właścicieli np. starego kilkunastoletniego Volkswagena tudzież Matisa, Fiata, Tweengo itp …? Czy posiadanie odpowiedniego dobra luksusowego zwalnia od kultury osobistej lub też nadaje dodatkowe uprawnienia?
Zagadnieniem tym dość skwapliwie zajął się m.in. Paul Piff z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Zainicjował eksperyment, w którym podstawił osoby na skrzyżowaniu dla jednego li tylko zadania, a mianowicie przechodzenia po przejściu dla pieszych. Dla siebie badacz wyznaczył zadanie obserwowania i zapisywania, które samochody przepuszczają bądź też nie, pieszego. A trzeba dodać, iż w Kalifornii istnieje bezwzględny nakaz w tym temacie.
I co się okazało?
Po wnikliwej analizie okazało się, że im droższy był samochód, tym rzadziej ustępował pierwszeństwa pieszemu, a więc częściej łamał prawo i nie przejmował się innymi uczestnikami ruchu..
Pytanie – Czy to siła pieniędzy?